środa, 23 stycznia 2013

Analiza pragnień

Jestem przekonana, że to obciążenie inteligentnych i wrażliwych jednostek. Starałam się policzyć ile razy w ciągu miesiąca dokonuję takiej to analizy. Wynik świadczy chyba o tym, że mam zaburzenia osobowościowe. Okazuje się bowiem, że codziennie! Może to jednak zaburzenia pamięci i zwyczajnie nie pamiętam poprzednich rozważań.
Czego pragnę? Nie jestem przecież oryginalna i wymagająca. Chcę wyglądać jak połączenie Beyonce i Perfekcyjnej Szmuli od mojego kumpla Jaca Rozenka.
Moje Bachory muszą być zdrowe, mądre, posłuszne i oczywiście najlepsze z całej populacji bachorów.
Konkubent ma mnie podziwiać, wspierać, doceniać, chwalić, bzykać wtedy, kiedy chcę i nie bzykać, kiedy nie chcę. Powinien zarabiać tyle, żebym ja nie musiała pracować ale nie mógłby mi wyliczać ile wydaję i mówić, że ja to w domu nic nie robię, kiedy on ciężko pracuje.
Podróżować po świecie chciałabym.
Tajniki nowych dziedzin zgłębiać. Więcej słuchać, widzieć, czytać, bywać.
W zasadzie pracować też bym chciała ale nie dla Korpo Matki,co to potrzeby kreuje. Wiadomo też, że nie w Biedrze, która potrzeby zaspokaja w kooperacji z Korpo Matką. Sukcesy osiągać bym chciała ale nie poświęcając życia rodzinnego i zdrowia, i tak już wątłego, psychicznego. Za pracę sowicie wynagradzana być powinnam.
Oryginalnego robić coś i artystyczny płomyk w duszyj mej rozniecić do poziomu ognia piekielnego (o ile takowy istnieje).
Z bachorami chodzić do lasu, na wystawy, zagniatać ciasto, leżeć na łące, wydurniać się przy muzyce. No ale surową matką też bym mogła być. Takim idealnym połączeniem chińskiej i zachodniej szkoły wychowania potomstwa.
Rozmawiać z rodziną o problemach i spotykać się ze zrozumieniem oraz chęcią zmiany z ich strony, bo wiadomo powszechnie, że ja wiem lepiej i obserwatorem jestem i doskonały warsztat psychologiczny posiadam.
Konkubent mógłby przecież sprzątać, gotować, prać, szyć, prasować.
Pragnę jeść bezkarnie słodycze, spalać kalorie jak lokomotywa na najwyższych obrotach.
Wysypiać się.
Otwarcie krytykować zjebów i doprowadzać tą krytyką do pozbywamia się ich z mojego najbliższego i najdalszego otoczenia.
Mieć znajomych, którzy wciąż zabiegają o moje towarzystwo. Święty spokój też chcę mieć wtedy, kiedy chcę!
To tak w telegraficznym skrócie.
Czy to zbyt wiele? Wrócę do tego jutro, kiedy już przystąpię do kolejnej analizy.
Na razie chuj wielki z tego. Konkubent śpi, a bachorzyna nie. Zeżarłam parówki i zapiłam winem (do reszty się nie przyznam). Zjeby mają się lepiej niż ja. Rano rzucę jakimś niecenzuralnym słowem, kiedy usłyszę o 6 "baba dyda".
Czy jest mi źle? Akurat dzisiaj nie...akurat dzisiaj...
Wykres dla analizy pragnień przygotował wybitny artysta Henryk Stażewski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz