niedziela, 8 lipca 2012

Fest(iwal) Heineken Opener 2012

Udało się! Openerek zaliczony.Jak zawsze fantastyczna atmosfera.Ba!Towarzysze muzycznego "iwentu" przedni byli.Serce się raduje,bo w moim popapranym życiu są osoby, z którymi ząwsze czuję się świetnie.Nie straszne nam zawilgocone pokoje i obslurne łazienki w Rumunii,deszcze niespokojne,kontuzje,avanti od czasu do czasu.Poszerzyliśmy muzyczne i światopoglądowe horyzonty.Czasami w żartach ale bywa,że na poważnie uczymy się od siebie nawzajem poprostu życia. Tylko z nimi można słuchać dzikiego Gogola Bordello.Kaszleć na intruzów przy akompaniamencie Jamiego Woon,który za bardzo poszedł w rockowe klimaty.My poszliśmy zdecydowanie w klimaty reggae;) Spać na stojąco na Orbitalu.Wejść w kocioł,po kolana w błocie,z kaleką na Major Lazer.Zobaczyć jak nie powinno się ubierać z Jessie Ware.Kimnąć na M86 na kocywie z centrum wilgoci w Rumunii.Zasłabnąć na Saintbox.Zonaczyć Nosowską w namiocie pod namiotem.Wypić morze piwa i zjeść tonę niezdrowego żarcia.Poznać kilka brzydkich lesbijek.Pić już po śniadaniu.Zrobić trochę wioski;) Następny w kolejce Audioriver!Skład ten sam!Mam nadzieję,że K się poprawi i już nie będzie kaleką. Jesteście zajebiści!!!