poniedziałek, 29 października 2012

Kiedy Jednostka ma chwilę...

 CHWILI oczywiście nie ma w konfiguracji Jednostka+Praca+Dom.Ba! Pewnie tej Chwili wydaje się, że jest taka ważna i nie życzy sobie obcować z jakąś tam Pracą i jakimś tam Domem. Wtedy to koleżanka nie jest ulotna jak motyl. Ona zwyczajnie spierdala w pizdu. I tyle ją widzieli!!!
 Pomyślałam, że przy okazji śmierdzących sików Bachora Męskiego, poszukam Chwiluni.Niech się chociaż ona poczuje dowartościowana. Radośnie postanowiłam sobie ulżyć i udać się na zasłużony urlop certyfikowany znakiem jakości L4.
 Pokłady sadomasochizmu u mnie są ogromne, toteż potomstwo zostawiłam przy swoim boku. Starsze wyruszało dzień w dzień po wiedzę, a młodsze miało za zadanie demolować, piszczeć, srać, smarkać, jeść i pluć, nie jeść i pluć etc. Widocznie to wszystko nie było aż tak dotkliwe, skoro w pustej głowie pojawił się myśl, żeby strawę bachorom i Konkubie naważyć.

Pomidorówka + świeża "bazylea"
Ryżowa mamałyga z kurakiem
"Srakowe" ciasto (o czym dalej...)
Leniwe dla Leniwej

Starsza, już bardziej wyedukowana, bo przecież po nauki chodzi, stwierdziła że zupa jest niedobra, bo lepsza jest u babci, a ciasto zbyt razowe (Jakie kurwa razowe?! Grama mąki razowej/orkiszowej i innej "srakowej", jak nazywa je moja córka, nie było), na zapiekankę z ryżu nawet nie zerknęła. Jednostka Matka bestia przebiegła. Zrobiłam niewdzięcznicy ulubione leniwe, które podobno były zbyt wodniste. Jak mają nie być, skoro prosto z wody, a nie z tacki, ze sklepu po schodkach!!! Podniebienie wyrafinowane córcia ma. Jeszcze chwila i może zacznie pisać jakiś zasrany blog o tym, jaka firma ma najlepszą garmażerkę. Może i nawet rękę komuś uściśnie i poczuje, że warto było wpierdzielać kluchy ze styropianu. No ale przecież ja nic nie mówię, niech dziecko ma wolną wolę, niech się broń Boże nie stresuje, bo jeszcze jakiś talent uleci.
 Poczciwy Konkuba zjadł. Jak zawsze powściągliwy ale coś tam burknął, że smaczne.Dobre i to. Trzeba się z małych rzeczy cieszyć, a nie oczekiwać poklasku.

 Dla ekskluzywnego grona przyjaciół zamieszczam photo. Siermiężne, bo nie wiem jak grać światłem. Roleta mi się zwija.
 I jeszcze jedno! Przy tych garach chyba dojrzałam do decyzji, żeby z życiowego gara przestało mi się wylewać...