środa, 3 kwietnia 2013

Na później...

Czemu tak?
Czemu ja?
Czy kiedyś się nauczę, żeby zrobić wczoraj to, co ma być zrobione jutro?!
Może moja podświadomość nie może funkcjonować bez wyrzutów sumienia?
Czasami udaje mi się nadgonić. Dziękuję wtedy losowi za kolejną szansę, za plaskacza w twarz.
Wymagam od Nich, a sama czasami nawalam. Nie jestem dobrym wzorem...ale postaram się. Nauczę Ich!
Dzisiaj jest właśnie ten dzień, kiedy się udało. Przełożyłam rozmowę z niedzieli na poniedziałek. W poniedziałek nikt nie podnosił słuchawki...
Dzisiaj mogłam do Niej mówić, dotknąć ją.
Prowadziłyśmy semi dialog. Najcudowniejszy i jeden z ważniejszych w naszym długim, wspólnym życiu.
Nie jestem gotowa na milczenie.
Nigdy nie będę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz