piątek, 9 listopada 2012

Pierwszy dzień reszty mojego życia...?

Stety, niestety jest zawsze ze mną. Raczej nie zawodzi i w gruncie rzeczy doceniam, że ją mam. Wiele razy pomogła, uratowała dupsko mi, czasami innym. I tym razem intuicja mnie nie zawiodła. Inni próbowali ją testować ale i tak wyszło na jej. Zgodnie z przypuszczeniami Korpo Matka, ta wyrodna, bezduszna suka, która z prawdziwą matką nie ma nic wspólnego, chce mnie odstawić od cyca. Tyle się mówi o tym, jak istotne jest karmienie piersią ale ona ma to w dupie. Nastawiona tylko na więcej, lepiej, szybciej, zimna kurwa. Nie płaczę. Nie dopadł mnie syndrom odstawienia. Może to kwestia czasu ale wierzę, że mi się uda wyjść bez większej rysy na psychice. Przecież i tak dostatecznie mi ją okaleczyła, wespół zespół ze swym Synem Korpo Skurwysynem. I tak nigdy nie czułam do niej nic. Nie łączyła mnie z nią żadna emocjonalna więź. Wyssę z niej resztki mleka. I tak tego mocno nie poczuje. Będzie próbowała się opędzać ode mnie.
Biorę sprawy w swoje ręce. Chyba już czas najwyższy zerwać ten toksyczny związek. Może tak miało być i wreszcie nastąpi jakiś zwrot w moim życiu...
Wiem, że mam dla kogo działać i ma mnie kto wspierać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz